Pewnie niektórzy myśleli, że mój mały blog umarł śmiercią naturalną... Nic bardziej mylnego. Po prostu, aby napisać ten post, musiałam zgromadzić trochę informacji, a może bardziej doświadczeń niż informacji.
Tym razem chcę przedstawić moje wrażenia na temat inwestowania w różne - mocno się różniące - instrumenty finansowe. No i docelowo chcę dokonać porównania i podsumowania ich zalet i wad.
Chcę zaznaczyć, że będzie to bardzo subiektywny wpis, ale zapewniam, że wszystko co napiszę opiera się na rzeczywistych doświadczeniach, a nie na jakichś tam "legendach" wziętych z internetu, czy jakichś czatów. Wszystko było testowane na realnych rachunkach i realnych pieniądzach...
1. Rynek akcji
Tutaj sprawa jest najprostsza. Za każdą akcję płaci się określoną cenę. Ograniczają nas godziny handlu. Zmienność kursu ograniczona jest "widełkami". Prowizja biura maklerskiego jest stosunkowo wysoka - bo, żeby zacząć zarabiać trzeba przeskoczyć około +1% stopy zwrotu. Tak naprawdę, to trzeba posiadać kapitał (w mojej opinii) przynajmniej 5tyś zł, żeby zacząć na poważnie działać. Chcąc zbudować ciekawy portfel akcji i marzyć o konkretnym zarobku najlepiej mieć do dyspozycji przynajmniej 20-50tyś. zł.
Zaleta tego typu inwestycji jest to, że nigdy nie zejdziemy poniżej zera. A jakoś nie chce mi się wierzyć jak czasami czytam lub słyszę, że ktoś stracił wszystko co miał w akcjach. Akcje mają to do siebie, że zawsze coś są warte. Nawet jeśli kurs nie idzie po naszej myśli, to mają one swoją wartość. Poniesiemy stratę, ale jest ona w dużym stopniu ograniczona. Dlatego ryzyko strat, jak i potencjał zysku jest skończony.
Niektórzy nie szanują naszego rynku akcji. Niektórzy narzekają, obrażają, że "bananówka", że nie ma ciekawych spółek. Ale dobry inwestor zawsze coś znajdzie. Zaletą tego rynku jest płynność, choć oczywiście nie wszystkie spółki osiągają przyzwoite obroty, ale w przypadku tych większych płynność handlu dla inwestora indywidualnego jest wystarczająca.
Rynek małych spółek. On działa na wyobraźnię inwestora. Mami wielkimi okazjami genialnych inwestycji. W wielu przypadkach tak jest. Ale przyglądając się bliżej jest tu wiele spółek, które nabierają inwestorów. Pokazują wielkie plany, zbierają kasę z emisji akcji, a potem następuje pustka - czasami wieloletnia.
Jednak ja jestem zdania, że inwestor, który umie czytać między wierszami (głównie chodzi o czytanie sprawozdań finansowych, a mniej wykresów) znajdzie swoje perełki.
Zdecydowaną wadą rynku akcji małych spółek jest płynność. Tu trzeba bardzo zmyślnie kontrolować swoje zaangażowanie w daną spółkę i swoje ruchy na rynku. Czasami pakiet akcji warty 2-3 tyś. zł to już wielki pakiet, który powoduje załamanie się kursu danej spółki. Podsumowując... rynek dla cierpliwych o mocnych nerwach.
2. Kontrakty terminowe
Ten typ instrumentów pochodnych już opisywałam w poście
Jak kupić 100 akcji a zapłacić za 10.... Tutaj krótko napiszę co nowego one wnoszą w porównaniu do opisanych wyżej akcji. Tak na prawdę notowania kontraktów terminowych na akcje są zbliżone do kursów danych akcji. Dodatkowo dostajemy jednak możliwość zawierania kontraktów na pary walut (tylko niektórych) oraz na notowania polskich indeksów. Oczywiście, na wszystkich tych instrumentach możemy zajmować długą jak i krótką pozycję. Istotną różnicą (w porównaniu do akcji) jest dźwignia finansowa. To znaczy, że zawierając kontrakt terminowy mamy w posiadaniu coś, za co płacimy tylko w kilku procentach. Zatem i ryzyko jest większe. W tym przypadku możemy stracić więcej niż inwestujemy. Tu musimy mieć emocje na wodzy, musimy mądrze zarządzać kapitałem i trzymać pewną rezerwę, bo w przypadku niepomyślnego scenariusza musimy dopłacać do swojej inwestycji by ją utrzymać.
Świadomość takiego inwestora musi być znacznie większa niż przy zwykłych akcjach.
Podsumowując rynek akcji i kontraktów terminowych na naszej giełdzie zauważyć muszę jeden ważny (przynajmniej dla mnie) fakt. Ograniczają nas godziny handlu od 8:30 lub 9:00 do 17:30. Ktoś powie co z tego... A to z tego, że w ciągu tygodnia większość czasu mamy związane ręce. To boli inwestora, który obserwuje notowania zagraniczne, różne dane i zdarzenia, które wpływają na nasze inwestycje. W przypadku spółek z WIG20 mamy bardzo wielką podatność na to, co się dzieje dookoła. Zatem inwestor nieraz wie, że stoi na straconej pozycji, ale nie ma możliwości zamknięcia lub modyfikacji swojej inwestycji.
3. Forex - pary walutowe, kontrakty na indeksy, towary...
Teraz wkroczymy w światowy rynek handlu. Pomijając szczegóły wszelkich kwotowań, swapów, spreadów, można powiedzieć, że są to takie ogólnoświatowe kontrakty terminowe na wszystko co się da :-). Pary walut, indeksy z całego świata, towary są dostępne dla zwykłego inwestora. Ryzyko jest ogromne, potencjał zysków również i to właśnie działa a wyobraźnię maluczkich. To co stanowi o największej sile takiego inwestowania, to pełna kontrola nad inwestycją. Reklamy podają, że 24h na dobę trwa handel. Z przymrużeniem oka możemy to potwierdzić - a tak na prawdę handel jest możliwy od nocy niedzielnej do nocy piątkowej z krótkimi przerwami w zależności od danego instrumentu. Nie umniejsza to jednak faktu, że mamy kontrolę nad swoją inwestycją, a przez to nad swoimi pieniędzmi. Warto też zauważyć niskie prowizje. Ja właściwie nie odczuwam ich i nie biorę pod uwagę w swoim systemie inwestowania. Również płynność jest tu wielką zaletą.Kolejną zaletą są tu rozliczenia. Zamykając kontrakt pieniądze natychmiast znajdują się na naszym koncie, a nie jak w przypadku akcji po 3 dniach lub w przypadku kontraktów terminowych na koniec dnia.
Największą wadą uczestnictwa w takim światowym handlu są emocje. Światowe rynki podatne są na ciągłe wahania - gwałtowne podczas ogłaszania danych makroekonomicznych, ale też powolne (ja nazywam je dryfami) podczas okresów spokoju. Tak czy owak tu realna jest strata całego kapitału w kilka - kilkanaście minut, ale realne są też kilkuset procentowe stopy zwrotów z inwestycji w bardzo krótkim czasie. Tak na prawdę jest to ciągła wojna w własnymi emocjami i ciągła spekulacja.
4. Podsumowanie
Podsumowanie zrobiłam w wersji tabelkowo-obrazkowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Cechy, wady, zalety |
Komentarz do danych w tabelce:
Kolorem zielonkawym są cechy, które są zaletami danego instrumentu finansowego, czerwonym - wady. Oczywiście moja subiektywna ocena.
1. Potencjał zysków lub strat - na ile możemy liczyć zysków i na ile strat powinniśmy być odporni
2. Ryzyko inwestycji - jak łatwo stracić pieniądze
3. Płynność - czy da się sprzedać bez większych problemów po zadowalających cenach
4. Dźwignia finansowa - jest czy nie ma
5. Efektywność handlu - ile trzeba poświęcić pracy (analiz, obserwacji rynku, itp.) dla osiągnięcia określonych zysków
6. Efektywność pracy kapitału inwestycyjnego - czy nasz kapitał ciągle jest zaangażowany efektywnie, czy jest zablokowany w jałowe inwestycje
7. Gwarancja kapitału - czy obudzimy się kiedyś z minusowym stanem konta
8. Stosowanie SL - na ile łatwo jest stosować systemy stop loss
9. Techniki analizy - jakie techniki są możliwe dla danego instrumentu
10. Prowizje - ile kosztuje nas sam handel, czy same prowizje mogą zaszkodzić naszym inwestycjom
11. Godziny handlu - rzeczywiste godziny, w których możemy działać na rynku
12. Rozliczenie inwestycji - kiedy realny zysk/strata jest w naszym portfelu
13. Reakcja na dane makroekonomiczne - czy dany instrument reaguje bezpośrednio na dane czy pośrednio (np. WIG20 reaguje pośrednio - patrzy na amerykańskie, niemieckie indeksy)
Cóż... to by było na tyle...
Wpis bardzo subiektywny, ale zachęcam do dyskusji.
Buziaczki
Klaudia