wtorek, 19 października 2010

Tyle na to czekałam...

Wiele razy zastanawiałam się... czy jest sens śledzić wykres WIG20. Przecież on idzie jak pies na smyczy światowych indeksów.
I teraz już wiem - jednak warto. Czasami zdarzy się tak, że WIG20 wybije się odrobinę na niepodległość i zrobi coś... mądrego lub głupiego, nie patrząc na swoich silniejszych światowych odpowiedników.

Spójrzmy na wykresy WIG20 i S&P500.

Porównanie S&P500 i WIG20
Od lipca oba indeksy zachowywały się bardzo podobnie. Poruszały się w swoich kanałach zwyżkujących osiągając swoje minima i maksima jednocześnie. Kilka ostatnich sesji przyniosło nam zmianę.
Amerykański indeks przebił górną granicę kanału i pokazał tym samym nie wiadomo skąd pochodzącą siłę - siłę byków. I z czego to wynika? Na pewno gospodarka amerykańska i światowa nie jest w takim dobrym stanie jak pokazuje to te wybicie. Wygląda to na pompowaną do granic możliwości bańkę, która pryśnie.

A Polacy. Uparty naród. I indeks też uparty. Wzrosty podsycane przez amerykańskich inwestorów zatrzymały się na górnej granicy kanału wzrostowego i odbiły się od niego (w przeciwieństwie do S&P500). Dodatkowo odbyło się to na "okrągłym" poziomie WIG20 - 2700. Zatem my nie udajemy tej siły, która pochodzi z nikąd...

Co dalej? Silny opór S&P500 jest na poziomie 1220, ale bardziej prawdopodobne jest przyjście korekty, która zrewiduje nastroje. A WIG20 - porusza się w kanale... i ten kanał wydaje się być dość rozsądnym posunięciem patrząc na humory dookoła. Przydałaby się korekta do poziomów dolnej granicy kanału - 2550. 

To by było na tyle. Pisała dla Państwa Klaudia.
Oddaję głos do studia w Warszawie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz