poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Petrolinvest... łatwo wejść... ale kiedy wyjść z tego bagna...

Każdy, kto próbował już swoich sił z kupnem akcji tej spółki wie, jak jest ona niebezpieczna.
Gdzie jak gdzie, ale na Petrolinvescie +10% i -10% jest możliwe w każdej chwili. Zatem, należy bacznie zabezpieczyć sobie tę inwestycję.

I teraz przedstawię podejście autorskie by Claudia :-).
  
1. Nawet najlepsza inwestycja nie musi się zwracać od pierwszej sesji. 
 Ja nie należę do "łan dej trajderów" (ang. one day trader), żebym w jeden dzień otwierała i zamykała pozycję. Dlatego też zdaję sobie sprawę, że kupno akcji nie następuje w zupełnym dołku i musimy pogodzić się z ryzykiem kilku % na minusie - przynajmniej przez kilka sesji.
Na szczęscie w tym przypadku od pierwszej sesji jestem na +.

2. Punkt 1. traktuję z dystansem.
 Musimy zadbać o własne pieniążki, zatem miejmy zrozumienie dla kursu - szczególnie jak zaczynamy być na minusie, ale w końcu musimy powiedzieć "basta". Czyli zdecydujmy ile straty dopuszczamy (ewentualnie).
Ja lubię ryzyko... 5%-10% straty jestem w stanie zaakceptować.

3. Stosuję punkt 1. i 2. i wyłączam emocje.
 Giełda jest czasami lepsza od skoku na bungee (wiem bo skakałam). Emocji jest dużo i to dodatkowa zaleta tej gry. Ale właśnie te emocje psują czasami bardzo wiele. Dlatego warto wyłączyć emocje. Najlepiej wszystko zaplanować wcześniej. Ja własnych akcji nigdy jeszcze sama nie sprzedałam. Zawsze sprzedawały mi się same, za pomocą stop loss.
W przypadku Petrolinvestu - w tej chwili -proponuję dwa miejsca do wyjścia z tej inwestycji. Ja na dziś ustawiłam tego niższego stop lossa, bo wolę dać więcej "powietrza" dla moich akcji. Ten SL(1) według mnie pokrywa się z silniejszym wsparciem. 
SL(2) wnika z zastosowania stopów kroczących, ale w moim przekonaniu zbyt mocno będzie on chronił mój kapitał i za bardzo zwiększy możliwość nieuzasadnionego wyjścia z inwestycji... A tak naprawdę częsta sprzedaż i kupno tych samych akcji to tylko radość z prowizji dla banku i dużo "inwestycyjnego" zamieszania.

4. Kiedy podejmować decyzje? 
Każdego wieczorka, przy kawce, dobrej muzyczce, gdy człowiek ochłonie i spojrzy na fakty!!
Ja codziennie, po skończonej sesji na spokojnie przeglądam wykresy swoich spółek. Szukam możliwości podniesienia poziomu stop lossa. I przyznam się, że podniesienie o parę groszy takiego SL daje mi niesamowicie wiele radości, bo to świadczy, że inwestycja jest trafiona.
W przypadku Petrolka, trzba zaczekać trochę i jeżeli tendencja wzrostowa zostanie podtrzymana, to ruszyć SL w górę.

 5. "Dokręcane śruby"
 Nie byłabym sobą, gdybym nie zostawiła sobie jakiegoś miejsca na własną inwencję w tym moim systemie.
Ta wolność polega na tym, że obserwacja kursu, wolumenu i innych "znaków", które można wyczytać z wykresu wpływają na to, czy SL jest bardziej "ciasny". Jeżeli wykres wskazuje, że nie ma co się martwić o gwałtowne spadki kursu, to stop loss jest dość nisko ustawiany, a jeżeli wykres staje się w mojej opinii mało optymistyczny, to SL ustawiam bardzo wyśrubowany.
Wykres powyżej jest dla mnie dość optymistyczny. Wstęga Bollingera kieruje się do góry, a kurs jest przy górnej granicy. Wysokie wolumeny występują w sesjach mocno wzrostowych, a niskie przy spadkowych. Oscylatory również nie dają powodów do niepokoju. Dlatego na razie stawiam na SL(1).

6. Najważniejsza zasada... 
Stop loss porusza się tylko w jedną stronę - do góry ... nie ma, że prezes ładnie prosi, nie ma że Dzień Dziecka...
Po prostu jak już spada... to niech spada...

Przepraszam, za taki długi wpis... ale jakoś sam tak wyszedł.
Ot i taka to jest moja Claudinkowa filozofia inwestowania.

Buziaczki od Klaudii :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz